Rzadko spotykamy się z przedstawieniem sztuki teatralnej na ekranie. W tym przypadku mamy do czynienia z kultowym przedstawieniem Mayday. Sztuka pokazywana była w Polsce w wielu teatrach, a między innymi w mojej Bagateli. 5 lat temu obchodziliśmy 20-tą rocznicę jej powstania, w tym roku będzie to już ćwierć wieku. Wow. Zastanawiam się jak scenograf filmu ma zamiar to przedstawić, czy w bardziej teatralny czy może jednak filmowy sposób?
lubię teatr bo żywi aktorzy jakoś bardziej mnie bawią:) ale nie skreślam, być może uda się mnie przekonać
Wszystko zależy od tego jak twórcy podejdą do tematu, czy bardziej filmowo czy teatralnie ukażą postacie. Przy użyciu konwencji zostanie zbudowany charakter filmu tak naprawdę.
Widziałem dobrych kilka lat temu tę sztukę w Bagateli i była świetna, ale wcale nie gorsza była wersja w Częstochowie - Michał Kula (Barszczyk z Pitbula) w roli Stanleya był zjawiskowy!
Przed ponad dwudziestu laty widziałem "Mayday" w Teatrze Śląskim im. St. Wyspiańskiego w Katowicach. Farsa została tam wcześniej wyreżyserowana przez Wojciecha Pokorę, ale gdy ja się udawałem do teatru, to Pokory dawno już w Katowicach nie było; wykonawcy działali z dużą dozą spontanu. Oto na przykład nieco wcześniej w realnym życiu politycznym cała Polska obserwowała "występy" posła Gabriela Janowskiego podskakującego przed kamerami telewizyjnymi. Zatem żywy aktor Adam Bauman sam z siebie zaimprowizował i w jednej ze scen też zaczął tak samo podskakiwać i krzyczeć. I publiczność zarykiwała się ze śmiechu. Gdyby zaś ktoś wtedy nakręcił film i taką samą improwizację doń włączyć - to dziś młode pokolenie absolutnie nie widziałoby w scenie nic a nic śmiesznego.
Z tego co czytałam w którymś z artykułów to, aby właśnie nie zepsuć klimatu absurdu ale też nie przedobrzyć, został zbudowany nowy scenariusz na podstawie sztuki teatralnej. To jest jednak chyba niemożliwe aby w pełni zachować klimat teatru na ekranie, no chyba, że jest to teatr telewizji ;).
Chętnie wybiorę się do kina sprawdzić jak twórcy poradzili sobie z tym wyzwaniem. Widziałem sztukę Mayday 2 z Koterskim i Milowiczem, bawiłem się wyśmienicie. Myślę, że Woronowicz dobrze się sprawdzi, w zwiastunie wypada rewelacyjnie.
Przenoszenie sztuki na ekran nie jest wcale rzadkością. "Wątpliwość:, "Rzeź", "Bliżej", "Pociąg zwany pożądaniem", "Śmierć komiwojażera", "Testosteron". Z Broadwayu do Hollywood przeniesiono setki sztuk, tak jak i w drugą stronę.
To nawet nie zdawałam sobie sprawy, dzięki za informację. Rzeź jest świetnym filmem, też trochę w rodzaju takiego sytuacyjnego komentarza. Aż z chęcią przypomnę sobie ten film.
Na pewno łatwiej jest przełożyć sztukę na ekran, bo nie trzeba zważać na prawa autorskie. Wykupujesz sobie prawo do takiego dzieła i bazujesz na nim. Gorzej gdyby sztuka była inspirowana jakimś dziełem wtedy trzeba by było bardzo uważać aby nie splagiatować. Wiadomo, że w wypadku Mayday była pełna dowolność tego co reżyser chciał zabrać ze sztuki, a czego wolał nie brać. Tak czy inaczej oceniam na plus film, który fajnie odwzorowuje sztukę teatralną.
"fajnie odwzorowuje" sztukę teatralną?
Przecież ten film to jest żenada. A serial jeszcze gorszy.