Wczoraj miałam nieprzyjemność być na przedpremierze i żałuje straconego czasu, tak beznadziejnego filmu to już dawno nie oglądałam!! Nie polecam!
nie ma to jak pójść do kina za darmola na pokaz i potem go skrytykować... to dopiero nazywa się wdzięczność ;)
bo jak za darmo to trzeba od razu wychwalac i dziekowac za usmiech losu w postaci darmowego seansu - wiekszej bzdury dawno nie slyszalem :)
akurat czy za darmo czy nie, nie ma tu nic do rzeczy... ja akurat zgadzam się z tym ze ten film to nieporozumienie! niektóre historie na prawdę dawały do myślenia, ale niestety kilka wątków było tak fatalnych że zepsuły cały obraz i tutaj mam na myśli m.in. historię o wampirach, bo chyba nic gorszego już się nie dało wymyślić w takim filmie! Gdyby nie to, film na prawdę byłby dobry...
Faktycznie, wątek o wampirach był co najmniej nieudany. Ale za to "Milagre" z Harvey Keitelem i telefon do Jezusa był uroczy xD
to prawda, ten wątek jak i parę innych był naprawdę świetny, aż wywoływał uśmiech na twarzy :)
Niektóre historie (jest ich 10) stanowią dla mnie zagadkę, jedna jest szczególnie beznadziejna, ale na film składa się dziesięć różnych obrazów - miłości przypadkowej, miłości platonicznej, miłości w rodzinie, miłości bezinteresownej. Miłość jest tu odmieniona przez wszystkie przypadki. Film równie dobrze mógłby dziać się w każdym innym miejscu, ale fakt, że dzieje się w Rio jest poniekąd podkreślony w jednej z historii - nigdzie nie ma takiej mieszanki narodowości (ale i charakterów, osobowości) jak w Brazylii - i właśnie w tym mieście spotykają się te wszystkie żywioły, by pokazać prawdziwe oblicze miłości. Które choć pokazane z różnych stron, wciąż jest trudne do uchwycenia :) Najlepiej określiła to jedna z bohaterek: "I guess, love is good" :)
10 historii i przynajmniej 7 beznadziejnych (wg. mnie). Niestety totalne rozczarowanie jak dla mnie, moze czegos nie zrozumialem, ciezko powiedziec...:)
"Texas" - powiedziałbym, historia już widziana, w imię miłości ktoś jest gotów zapłacić, druga strona obojętnie jaką drogę wybierze, skrzywdzi swoją drugą połowę - to dramat jednostki i dramat tej pary zarazem, ale także dramat bogacza, bo bezskutecznie nie potrafi pogodzić się, że to, co było, już nie wróci
"A Musa" - sam sposób przedstawienia historii nie przemówił do mnie zbyt mocno, to prawda, lecz sam problem poszukiwania natchnienia już jak najbardziej - muzy od zawsze towarzyszyły artystom, romantykom, pisarzom. Miłość potrafi więc pchać człowieka do robienia wielkich i wzniosłych rzeczy!
"Inútil Paisagem" - czy nie zdarza nam się czuć zbędnym dla kogoś? Czy nie jest tak, że nagle stajemy się dla kogoś niewidzialni? Miłość czasem odchodzi i to też jej natura, że potrafi krzywdzić.
"Eu te amo" - to opowieść, która mówi nam, że nie warto sądzić po pozorach. Że nie zawsze miłość zaczyna się od samego początku. Że w miłości coś nas musi połączyć, zainspirować. Że dwoje ludzi musi mieć wspólną historię, która będzie stanowiła spoiwo tylko dla nich, choć niektórzy mogą tego nie zrozumieć...
"Vidigal" - porażka, nie wiem o co chodziło reżyserowi xD
"Milagre" - zdecydowanie mój ulubiony segment. O miłości bezinteresownej. O miłości dziecka - o ufności, o braku granic, o prostocie. Czasem z miłości po prostu chcemy komuś pomóc. I taka miłość potrafi dać wiele satysfakcji.
"Pas de Deux" - historia bardzo liryczna, ale i życiowa. Każdy jest panem swojego życia, ale czasem zapraszamy do niego także innych i to komplikuje cały obrót spraw. Nieraz stwarza to poczucie zależności, nieraz daje siłę. Niemniej, często dochodzimy do wniosku, że wiele jesteśmy poświęcić dla miłości.
"Grumari" - haha, dość zabawny wątek - że za miłością muszą iść też czyny. Nie mogą to być tylko puste słowa. Jeśli to tylko sztuczna wizja, prędzej czy później poczujemy pustkę, która nas otacza i będziemy chcieli się jej pozbyć
"Quando não há Mais Amor" - tu nie wyrażę swojej interpretacji, bowiem mam wrażenie, że reżyser stworzył segment, żeby dokonać samouwielbienia swojej osoby na ekranie, dowartościowując się obecnością znanej aktorki w pobliżu :)
"Dona Fulana" - ostatni, ale bardzo ciekawy segment. Miłość nie powinna znać granic. Czasem nie akceptujemy wyborów innych, nie rozumiemy ich, nie potrafimy się z nimi pogodzić. Brakuje nam tych osób. Ale nie zmienia to faktu, że wciąż możemy je kochać! I dzielić z nimi ich szczęście. Miłość to chęć uszczęśliwiania drugiej osoby - jeśli nie możemy zrobić tego inaczej, po prostu bądźmy obecni, kiedy ta osoba czuje się szczęśliwa!
To takie moje rozmyślania :)
historia z Jezusem byla calkiem ok. Zadna inna mnie nie rozbawila, wzruszyla, dala do myslenia. Moze jestem intelektualnym zerem...:) Chcialem obejrzec widoki z Rio bo uwielbiam to miasto ale nawet widokow nie bylo...:)
Nie wiem czemu nikomu się nie podoba ta historia z wampirem. Jest tak absurdalna, że aż cudna. Ja najpierw byłam mocno zaskoczona ale później się na niej nieźle pośmiałam.
Fenomenalne podsumowanie filmu! Ja osobiście myślę, że to specyficzne kino, albo się je pokocha, albo znienawidzi. Ja pokochałam ten film za prostotę, za historię małego portugalskiego chłopca i za piękne, wzruszające ujęcie łez kobiety na wózku obserwującej walkę męża.
PS. Szukam utworu, który towarzyszył właśnie tej scenie walki, coś wspaniałego...