Ciekawie (sama postać Brzucha, chłopca z nadwagą, jego wewnętrzny dramat,
wyalienowanie, osamotnienie, rozczarowanie tym co wnosiło właściwie ostatnie światełko
do jego szarego życia, czyli przyjaźnią z Myszą), miejscami jednak zbyt stereotypowo ("no
wypij, będziesz taki jak inni" - nie wierzę w postać dorosłej, doświadczonej życiowo kobiety,
kochającej swojego syna matki wygłaszającej takie frazesy) , a samookaleczanie się
głównego bohatera w myśl zastąpienia wszelkich zmartwień bólem nie jest w moim
przekonaniu zbyt wiarygodne. Nie kupuję tego. Przerysowane są też trochę relacje na linii
Brzucho-koledzy ze szkoły.
Na plus akcenty humorystyczne z Myszą (angielsko-polskie rozmowy), minimalistyczna, ale
spełniającą należytą rolę w obrazie muzyka i parę ładnych kadrów.
6/10
Widzę w reżyserze spory potencjał. Niech jeszcze tylko Czekaj popracuje nad dialogami, a
stereotypy zostawi w spokoju ;) i rozwinie się chłopak, jestem tego pewien.
nie widziałam jeszcze filmu i na jego temat nie mogę nic powiedzieć, ale na temat samookaleczania się mogę: otóż jest ono właśnie ucieczką w ból fizyczny przed bólem psychicznym, który jest dużo cięższy do zniesienia dla człowieka, zdarza się, że człowiek nie radzi sobie z dramatyzmem przeżyć wewnętrznych i wtedy robi coś z czym - jak sądzi - może sobie poradzić, coś co w swoim przekonaniu może kontrolować, oczywiście nie każdy działa w ten sposób, jednostka silna psychicznie poradzi sobie z bólem wewnętrznym, jednostka słaba, np. dziecko, już nie
Oczywiście pełna zgoda. Ale odtwórca roli Brzucha nie zagrał scen samokaleczania się na tyle przekonująco, żebym to kupił. Ponadto film jest zwyczajnie za krótki i nasączony stereotypami, aby wiarygodnie przedstawić tak żałosny stan psychiczny bohatera.
Nie można jednak odmówić dziełu Czekaja unikalnego klimatu, więc warto obejrzeć.
film widziałem wczoraj. Ja samookaleczanie odebrałem inaczej: jako sposób powrotu myślami do tej chwili, kiedy matka okazała mu ciepło (kiedy opatrywała mu skaleczenie). Zaciekawiło mnie, że pod mianownik "brzuchol" można podstawić wiele współczesnych problemów i zatargów w rodzinie: np chłopak się źle uczy i też: w szkole brak akceptacji, w domu wszystko kręci się wokół znienawidzonego tematu nauki. Wydaje mi się, że odbiór filmu jest rózny w zależności miedzy innymi od tego czy masz dzieci. Ja mam 3 chłopaczków i oglądałem z zapartym tchem.