Tylko po lekturze można się połapać, że gdy jeden bohater szepnął do uszka drugiemu, powiedział "onanizuje". Ciekawe, że to słowo było tak kontrowersyjne, że aż trzeba je było ocenzurować.
Mnie zdumiał lekko ten tekst: Student prawa - "Jak zdam egzamin, to pójdę do burdelu, ale do takiego porządnego, za dziesięć złotych." W filmach PL z lat 50-60-tych jakoś nie kojarzę tak chełpliwie "ordynarnych" i bezpośrednich tekstów co do wizyt w w/w przybytku.